Na szczęście dla kibiców i graczy zakładów sportowych jest rozgrywanych coraz więcej piłkarskich spotkań. Kilka tygodniu temu wróciła Bundesliga. W trakcie ostatniego weekendu potyczki rozgrywano również w ramach PKO BP Ekstraklasy. Inne ligi też powoli przymierzają się do powrotu. Jak to wszystko wygląda w praktyce? Komu brak kibiców – na stadionach – pomaga, a komu wręcz przeciwnie? Kiedy można zaś liczyć na to, że sympatycy będą mogli znowu swobodnie oglądać potyczki z trybun?

mecze bez kibiców
Jak analizować mecze piłkarskie bez kibiców?

Jak wygląda otoczka spotkań?

Analiza tego tematu odbywa się tak naprawdę na bazie meczów w ekstraklasie niemieckiej i polskiej. W obu tych przypadkach wdrożono odpowiednie procedury dotyczące bezpieczeństwa. Większości podmiotów zależało bowiem na tym, aby ligi w końcu mogły ruszyć. Nie da się ukryć – brak dokończenia sezonu byłby bardzo kosztowny. Dla niektórych klubów mógł nawet oznaczać… bankructwo. Na ten moment mecze o punkty przypominają jednak bardziej sparingi. Nawet potyczki drużyn o sporym potencjale nie dostarczają aż tak dużego ładunku emocji, jak miało to miejsce przed nastaniem czasów pandemii.

Trudno się jednak temu dziwić. Na trybunach brakuje kibiców. Nie tylko tak zwanych pikników, ale również ultrasów, którzy odpowiadali za atmosferę. Duże zmiany można zaobserwować analizując… ławki rezerwowe poszczególnych drużyn. Nie da się odnieść wrażenia, że nawet radość po bramkach jest znacznie inna niż wcześniej. Z jednej strony można cieszyć się z powrotu jakiegokolwiek futbolu. Jak na dłoni widać jednak, ile w tym wszystkim znaczyli kibice.

bukmacher online w polsce betfan
Legalny bukmacher Betfan – Kod promocyjny na bonus cashback

Kto na tym traci, kto zyskuje?

To również ciekawy temat pod kątem zakładów bukmacherskich. Obstawianie meczów, które rozgrywane są bez publiczności powoduje, że zastanowimy się dwa razy zanim wytypujemy mecz. Kto zatem traci na tym, że na trybunach nie ma kibiców? Na pewno są to zawodnicy gospodarzy. Statystyki bukmacherskie wyraźnie pokazują, że gracze ekipy – podejmującej gości – przeważnie wygrywają ligowe czy pucharowe spotkanie. Szczególnie, jeśli „badamy” dwa kluby o bardzo zbliżonym potencjale. Z czego to wynika? To właśnie chociażby czynnik związany z kibicami. Sympatycy swoim dopingiem są w stanie zagrzać do walki, zmotywować. Przed własnymi kibicami gracze dają z siebie zawsze nieco więcej. Poza tym fani mogą poniekąd wpływać na decyzje sędziego głównego i arbitrów bocznych. Inaczej podejmuje się kontrowersyjny osąd na korzyść gospodarzy, a inaczej przeciwko, prawda?

Te aspekty w tym momencie zostały zaś mocno zredukowane. Oczywiście, gospodarze cały czas są w uprzywilejowanej pozycji. Mogą bowiem liczyć na swoją murawę, którą przecież znakomicie znają. Tak samo, jak na brak zmęczenia. Ma to szczególne znaczenie, kiedy trzeba jechać z jednego krańca kraju na drugi. Niemniej jednak handicap wynikający ze swojego stadionu jest obecnie mniejszy, niż miało to miejsce wcześniej… Łatwo domyślić się, że na całej sytuacji zyskują zaś przyjezdni. Także pod innym kątem. Do tej pory gra na wyjazdach dla wielu graczy była wymagającym wyzwaniem. Szczególnie chodzi nam o piłkarzy, którzy nie do końca potrafili sobie radzić z wyzwiskami kierowanymi w swoją stronę. Teraz tacy gracze mają zaś zdecydowanie łatwiej.

polski bukmacher sts bonus bez depozytu 2020
Darmowy bonus bez depozytu w STS. Kod promocyjny: BETONLINE

Kibice będą powoli wracać na stadiony

Na ten moment trudno oszacować, kiedy kibice w 100% wrócą na stadiony. Rzeczywistość jest niestety taka, że raczej nie zdarzy się to zbyt prędko. Oczywiście, jest pewne światełko w tunelu. Sam fakt, że ligi wracają do gry jest pozytywnym czynnikiem. Z drugiej strony koronawirus cały czas nie został opanowany. W pewnych regionach świata pandemia ma się niestety dobrze i ani myśli odpuszczać. Dodatkowo eksperci przewidują, że czeka nas druga fala zachorowań. To wszystko sprawia, że możemy jeszcze poczekać nawet minimum kilka miesięcy na powrót do całkowitej „normalności” na trybunach.

Niedługo – na szczęście – pewna grupa fanów będzie mogła pojawić się na obiektach. Pojawiły się ustalenia, według których do oglądania będzie dopuszczona określona liczba sympatyków. Dużo jednak w tym temacie zależy od dalszego rozwoju pandemii. Gdyby rzeczywiście doszło do drugiego „rzutu” koronawirusa, to wtedy nie tylko ten pomysł zostanie wyrzucony do kosza. Pod dużym znakiem zapytania staną też niedawno wznowione rozgrywki PKO BP Ekstraklasy.